Mini gry na sesjach rpg - czy są potrzebne?
- Dragon
- 15 lut 2020
- 4 minut(y) czytania
Mini gry i zagadki logiczne podczas sesji rpg. Ostatnio ten temat zaprząta moją głowę, dosyć skrzętnie przewijając się podczas prowadzonych sesji. Niektóre z nich wyrywają graczy z postaci inne wręcz przeciwnie, dzieją się na tej samej płaszczyźnie, na której toczy się opowieść. Do jednych i do drugich należy się przygotować, testując je czasem po kilka razy. Ostatnio, gdy przygotowywałem takową mini grę, czas nad nią spędzony sprawiał mi dużo przyjemności, testy również. Najważniejsze by mistrz gry, który do takowej zamierza przysiąść miał cały czas w głowie to, że czas nad przygotowaniami spędzony nie będzie w stu procentach odzwierciedlał tego, ile zajmie graczom rozwiązywanie przygotowanej zagadki. Nie zniechęcajmy się zatem, gdyż najważniejsze jest zadowolenie graczy. Zarazem my jako mistrzowie gry z takich już rozwiązywanych przez graczy podczas sesji możemy też czerpać radość. Mini gry jak dla mnie są czymś, co często wbrew odczuciom niektórych, pozwala wczuć się w postać, jeszcze bardziej. Wszakże przygotowane handouty, są namacalne dla gracza. Gdy gracze je przeglądają, dotykają ich, mogą odczuć wręcz jeszcze większe powiązanie z postacią. Wyobrażając sobie, że ta robi coś podobnego. Logiczne zagadki są czymś przez wielu mile widzianym podczas przygód. Dają wrażenie tego, że nic nie zostaje podane na tacy i nad niektórymi aspektami świata trzeba pogłówkować. Przygotowanie takich zagadek/mini gier może okazać się równie trudne co i w miarę nabierania doświadczenia zabawne. Zabawy mogą być przeróżne, od tych polegających np. na zabawie światłem, atramentem sympatycznym po te gdzie np. trzeba wnioskując po przekazanym przez mistrza gry tekście uporządkować tabliczki z symbolami w odpowiedniej kolejności. Mini gry mają tyle samo zwolenników co i przeciwników. Jedni twierdzą, że są potrzebne, argumentując to wręcz immersyjnym poczuciem stresu i odpowiedzialności za postać, drudzy natomiast uargumentują swoją niechęć zbędnym odrywaniem od fabuły. Właśnie tutaj, już przy samym rozważaniu tego, czy są potrzebne czy zbędne, mamy mały konflikt interesów. Nazwałem to konfliktem interesów, ponieważ jedni chcą przejść gładko przez historię opowiedzianą przez bajarza, drudzy natomiast nie widzą nic złego w oderwaniu się od liniowości. Właśnie tutaj, gdy już jesteśmy przy liniowości, pragnąłbym nadmienić, że według mnie nie ma takowej naruszanej. Liniowość to pchanie graczy po wyznaczonej ścieżce. W pewien sposób jest to zarówno dobre, jak i złe. Nie można przesadzać z jednym ani drugim, chyba że prowadzona rozgrywka ma być sandbox'em. Jeśli gra nie jest utrzymana w formie sandboxa, to też zauważamy w niej jakąś liniowość. Nie mylmy tego ze stu procentowym prowadzeniem za rączkę. Jeśli zatem już założyliśmy,że nasza gra nie jest „piaskownicą” i siłą rzeczy ma pierwiastek liniowości. To teraz zastanówmy się nad tym, dlaczego mini gra miałaby ten pierwiastek naruszać ? Nie narusza, gdyż wszystko toczy się swoim torem, postaci robią swoje, a gracze rozwiązują w tym momencie łamigłówkę. Według mnie nie ma tu nigdzie fabularnego przestoju. Postaci graczy w tym samym czasie próbują zrobić coś istotnego, a gracze by ich awatary mogły to uczynić, starają się rozwiązać podaną im zagadkę. Mini gry, możemy tutaj również podzielić na zagadki i faktyczne mini gry zawarte w fabule. Te zawarte w fabule to np. konkursy strzeleckie czy też coś co mógłbym porównać do podwodnego poziomu w grze Mario Bross. Biorąc pod uwagę ten drugi przykład, musimy mieć na uwadze to iż jest on dla jednego lub dwóch graczy, przy czym pozostałym graczom też musimy zagwarantować zajęcie. Oczywiście rozwiewając tutaj enigmatyczne stwierdzenie o "podwodnym poziomie w grze Mario Bross" podam przykład. Kiedyś za zamierzchłych czasów zorganizowałem dla jednego gracza mini sesję. Była ona odgrywana dla niego podczas trwania tego jakby głównego wątku, w którym uczestniczyli pozostali gracze. Przed sesją główną przygotowałem coś w stylu sesji pisanej z odpowiedziami ABCD i w niektórych zamieściłem polecenie wykonania rzutu, by sprawdzić wynik testu. Odpowiedzi przygotowane wcześniej dla gracza przesyłałem przez komunikator. Gracz z tego, co pamiętam wkradał się do stodoły gdzie, zaprosiła go kelnerka, by obgadać sprawę swojego brata lykantropa. Wówczas podczas tej pisanej sesji odbyła się również walka z jego watahą. Mógłby zaistnieć tutaj problem, ignorowania reszty ekipy kosztem tego jednego gracza. Dlatego też skrzętnie się przygotowywałem, by tego uniknąć. Członkowie drużyny, którzy nie poszli na spotkanie , bawili się równie zacnie co tamten. Zbierając w karczmie informacje o wiosce i jej historii, biorąc udział nawet w zapasach na rękę. Do czego tutaj zmierzam? Mianowicie do tego, że wszystko da się zrobić, jednak kosztem czasu. Nie lękajmy się tego, jeśli przygotowania miałyby zająć nawet kilka dni. Gdy usłyszymy, że graczom się podobało, będzie to swoista ,a co za tym idzie duża nagroda. Mini gry mogą również przybrać postać np. Zabawy ze wspomnianym atramentem sympatycznym, zabawy kolorami czy też nawet rozgrywanej partyjki w karty. Oczywiście wymaga to przygotowania tak samo długiego, jak w wyżej wymienionych przykładach. Testujmy takowe zagadki przed ich wprowadzeniem. Nawet jeśli wymaga to długiego i żmudnego przygotowania, nie zniechęcajmy się zatem. Wpadliśmy już na jakiś pomysł, to spróbujmy doprowadzić go do końca, dbając o każdy szczegół. Wszak, jeśli takowe mini gry mają podnieść poziom radości czerpanej z sesji, to warto. Oczywiście dużą rolę odgrywa tutaj czas, który w obecnym świecie jest na wagę złota. Jeśli potrzebujemy go więcej, to w ostateczności zaproponujmy graczom przełożenie sesji na następny termin. Jednak śmiem twierdzić,że dla chcącego nie ma nic trudnego. Kończąc swój wywód na temat mini gier, pragnę was zachęcić do ich wprowadzania. Dodają one naszym sesją trochę pikanterii. Jestem Ciekawy Waszej opinii. Zachęcam do komentowania tego wpisu.
Jak na moje to w większości jestem się w stanie z tym zgodzić. Nawet jak mini gra jest żmudna, albo nie do końca wszyscy są ją w stanie ugryźć, to ma się świadomość tego, że MG włożył w to masę czasu. Immersję zdecydowanie zwiększają drobne interakcje z innymi postaciami "Myślicie że to wszystko?", "Chyba to mamy", "Na pewno?". Bywały sytuacje trudniejsze i łatwiejsze, ale nikt nie mówił że na sesji zaliczy się każdy z punktów ze scenariusza. Pomysł jest bardzo spoko, pierwszy raz w sumie się z czymś takim na sesji spotkałem T. T. T. & T.